Sadło

Z przepisów mojej Babci.

Kupić u rzeźnika świeże sadło (tzw. „półkowe”). Najlepiej aby było całe, nie obcinane. Takie sadło należy natrzeć solą i pieprzem. Bardzo ścisło zwinąć w rulon i mocno obwiązać sznurkiem. Można też zawinąć w pojedynczą warstwę zwykłego papieru. Gotowy pakunek zawieszamy nad kuchnią na co najmniej dwa tygodnie. Wyznacznikiem „dojrzewania” sadła jest jego kolor: dojrzałe sadło powinno lekko zżółknąć. Spieszę uspokoić tych bardziej wrażliwych: sadło NIE śmierdzi! Tak więc może sobie spokojnie wisieć i nie będzie przeszkadzać, no chyba że komuś przeszkadza widok dyndającego przed nosem „baleronu”.

Do czego można to wykorzystać? Na dwa sposoby: po pierwsze (dla smakoszy) cieniutki plasterek na język, a następnie 10 minut achów i ochów, jakie to dobre 😉 Drugi sposób to jako dodatek do potraw. Sztandarową potrawą, wykorzystującą dojrzałe sadło, jest gotowana kiszona kapusta. Sadło w połączeniu z suszonymi grzybami nadaje jej niepowtarzalny aromat, a jednocześnie tak miłą tłustość. Można takie sadło dodawać do większości potraw, szczególnie do gulaszy.

Takowych specyjałów drzewiej było ci u nas więcej: jako to srom bobrowy na ten przykład. Imaginuj sobie, że jak cię Krzyżak z kuszy ustrzelił, a nie ubił, to wystarczyło się sadła niedzwiedziego opić, a dziurę po bełcie sromem bobrowym zatkać i człek jak nowy! No, chyba że ducha był wyzionął (czy to od bełtu, czy to od kuracyi), ale tu już rady nijakiej nie masz!

A pomiędzy słoniną i sadłem różnica przeogromna! Słonina siedzi sobie pomiędzy mięskiem a skórą, podczas gdy sadło wokół narządów wewnętrznych wieprzka, głównie wokół nereczek. A jak już się jedno i drugie z wieprzka wychlasta, a do gara wrzuci (każde do swego), to zrobi się i z jednego i z drugiego smaluch, ale zgoła inszy: jak je oba postawić w chłodnem miejscu, to ze słoniny będzie się smarował, a z sadła się jeno pokruszy (jako i z łoju wołowego), bo twardy ci on jak deska, psia jucha. Ale jakby kto na ten przykład placki z kartofli chciał smażyć, to jeno smalec z sadła – nic innego nie da im takiego koloru, smaku i delikatności. Ale do jajecznicy nie masz jak słoninka!