Drukujemy negatyw

Czyli poszukiwania, które doprowadziły do niespodziewanego celu.

Bardzo lubię wygląd tradycyjnego powiększenia, takiego robionego na typowym, światłoczułym papierze. W przypadku fotografii tradycyjnej nie stanowi to problemu: naświetlam negatyw, wywołuję, wkładam do powiększalnika, naświetlam papier i mam swoje powiększenie. Ale co ze zdjęciami z cyfrówki? Mam wiele zdjęć, które (jestem pewien) wyglądałyby wspaniale jako tradycyjne, czarno-białe powiększenie, ale jak to zrobić?

Spędziłem wiele godzin na poszukiwaniach zarówno w ciemni jak i w Internecie, aż w końcu znalazłem. W Internecie, jak to zwykle bywa. Okazało się, że już w 1996 roku Dan Burkholder opracował sposób tworzenia negatywu z dowolnego źródła, który później metodą stykową przenosi się na tradycyjny papier światłoczuły. Przy czym Dan opracował ten sposób do zupełnie innych zadań, ale ja zastosowałem go do swoich.

Na czym polega cała sprawa? To proste: bierzemy dowolne dane, przetwarzamy w PhotoShopie tak, aby wyglądały dokładnie tak, jak chcemy, na domowej plujce drukujemy negatyw i w ciemni, metodą stykową robimy pozytyw. Prawda że proste? A do tego jest to trywialnie prosta odpowiedź na pytanie, w jaki sposób zrobić tradycyjne powiększenie nie dysponując powiększalnikiem?

negatyw
Wydrukowany negatyw

W zasadzie stworzenie negatywu w Photoshopie to prosta sprawa – odwracamy kolory i jest negatyw. Problem w tym, że skala tonalna takiego negatywu „wprost” ma się nijak do skali tonalnej wydruku na drukarce oraz do krzywej charakterystycznej papieru. Dlatego też konieczne jest dodatkowe przekonwertowanie negatywu w taki sposób, aby na papierze uzyskać dokładnie takie poziomy jasności, jakie chcemy. Aby było to możliwe, trzeba stworzyć krzywą korekcji, a następnie zaaplikować ją narzędziem „Krzywe”. Sprawa jest stosunkowo prosta: tworzymy w Photoshopie skalę szarości, robimy z niej negatyw, naświetlamy i oceniamy (albo lepiej mierzymy densytometrem) jak trzeba zmodyfikować nasz negatyw. Modyfikujemy krzywą korekcji tak długo aż uzyskamy zadowalające oddanie skali szarości na pozytywie. Z mojego doświadczenia wynika, że stworzenie dobrej krzywej korekcji od zera wymaga około 5 do 8 prób i poświęcenia około pół dnia pracy.

krzywa
Przykładowa krzywa korekcji. Powstała po 8 próbachi daje bardzo dobre efekty dla negatywu drukowanego na drukarce Epson tylus Photo 2100 na białej folii Pictorico, naświetlanego na Ilford Multigrade IV DeLuxe źródłem światła o filtracji dla gradacji „2”.

Pozostają dwa pytania. Pierwsze – czym drukować, aby negatyw nadawał się do użytku. Odpowiedź jest prosta: wystarczy domowa drukarka atramentowa klasy Epson Stylus Photo. Może pojawić się wątpliwość czy taka drukarka nie pozostawi widocznego wzorku (układu kropelek atramentu) – oczywiście tak, pozostawi, ale wzorek ten jest widoczny przy oglądaniu powiększenia z odległości kilkunastu centymetrów, podczas gdy normalnie powiększenie oglądamy z odległości co najmniej kilkudziesięciu centymetrów. Czyli że w normalnych warunkach oglądania powiększenia nie widać na nim tego charakterystycznego dla plujek wzoru. Drugie pytanie – na czym drukować. Tu jest gorzej. Zwykła folia do tradycyjnego rzutnika nie nadaje się. Potrzeby jest nieco bardziej wysublimowany materiał. Obecnie najlepszy materiał do druku negatywów przeznaczonych do naświetlania światłem widzialnym to biała folia firmy Pictorico: Photo Gallery Hi-Gloss White Film.

pozytyw
Pozytyw wykonany metodą stykową z prezentowanego powyżej negatywu.

 

Powyższa metoda umożliwia również zastąpienie żmudnego i czasochłonnego procesu maskowania i doświetlania pod powiększalnikiem przez komfortową i szybką pracę na komputerze. Skanujemy negatyw, przetwarzamy w Photoshopie w dowolny sposób, drukujemy negatyw, naświetlamy i mamy szybko i bezboleśnie dokładnie takie zdjęcie, jakie sobie wymyśliliśmy. Co więcej, wcale nie musi to być zdjęcie – dowolna praca stworzona na komputerze może teraz być przeniesiona na papier światłoczuły w tradycyjnym procesie pozytywowym.

 

Dodaj komentarz