FUJINON XF60mm F2.4 R Macro

Po kilku miesiącach używania, mam już dosyć dobrze skrystalizowany pogląd na ten obiektyw. Z założenia jest to obiektyw makro. Ale ogniskowa 60mm to dla formatu APS-C taki krótki teleobiektyw – można zaryzykować twierdzenie, że to jedna z ogniskowych portretowych. Ale ja nie robię portretów. Tylko makro, dlatego moje spojrzenie na ten obiektyw to spojrzenie na narzędzie do robienia zdjęć małym obiektom, z małej odległości, w celu uzyskania jak największego powiększenia. No właśnie, jak to jest z tym powiększeniem? Niestety, nie ma 1:1. Zaledwie 1:2. To słabo jak na dzisiejsze obiektywy makro.

I zaczyna się kombinowanie, a to pierścienie pośrednie, a to mieszek (a, no tak, do Fuji XF nie ma mieszka – trzeba użyć taki od innego systemu razem z przejściówkami). Ale jak zastosować jednocześnie dwa pierścienie: 11mm i 16mm, a do tego dodać telekonwerter 1,4x, to dostajemy już zupełnie inne powiększenie.

Jak widać, jakość optyczna nadal jest całkiem niezła. A jakie powiększenie dostajemy? Poniżej jest zdjęcie papieru milimetrowego z obiektywem ustawionym na najmniejszą możliwą odległość dla takiego zestawu. Widać wzdłuż 18mm. Ponieważ przetwornik ma długość 23,5mm, to łatwo policzyć, że skala odwzorowania w tym przypadku wynosi 1,3x.

Niestety, widać też, że taki zestaw wprowadza dosyć duże zniekształcenia geometryczne.

Bez dodatkowej optyki, skala odwzorowania wynosi 1/2 – to też czasami wystarczy, a dostajemy bardzo dobrą jakość obrazu, z wysoką rozdzielczością i ostrością.

Powyższe zdjęcia robiłem z lampą błyskową, zamontowaną na szynie i sterowaną bezprzewodowo. Przy tej okazji okazało się, że nie zawsze miniaturyzacja jest dobra. Chodzi o to, że natrafiłem na problem, jak umieścić lampę błyskową tak, aby nie wychodziła ona za bardzo do przodu. Obiektyw jest krótki i lampa na szynie najnormalniej w świecie wystaje daleko przed przedni koniec obiektywu.