Niedawno producenci pokazali nowe aparaty fotograficzne. Nikon pokazał D5 i D500, Sony – A6300, Fujifilm – X-Pro 2, X-E2s i tak dalej. Patrząc na te wszystkie nowe modele widzę wyraźnie, że o ile pogoń za kolejnymi pikselami nieco już straciła na impecie, o tyle cały czas widać nacisk na liczbę klatek na sekundę, wielkość bufora – 100 zdjęć w serii za jednym naciśnięciem spustu to już za mało, szybkość ustawiania ostrości itp. A ja mam bardzo proste, wręcz podstawowe potrzeby: byłoby naprawdę fajnie, gdyby ktoś – najlepiej Nikon, bo mam najwięcej sprzętu tej marki 😉 zaimplementował automatyczne ustawianie odległości hiperfokalnej. Wszystko co trzeba, już dawno w aparatach jest: komputer, który może wykonać obliczenia, automatyczne sterowanie ustawieniem ostrości, automatyczne sterowanie przysłoną (oraz czułością i czasem naświetlania, co też w tym przypadku może się przydać).
O co chodzi z tą odległością hiperfokalną? Kiedy ustawiamy ostrość, to ostrość jest ustawiona na pewną, konkretną odległość od płaszczyzny matrycy (dawniej filmu). Obszar, w którym przedmioty będą ostro (a w zasadzie akceptowalnie nieostro) odwzorowane, rozciąga się od tej odległości, na którą nastawiliśmy ostrość, nieco w kierunku aparatu oraz nieco (nieco więcej) w kierunku przeciwnym (powiedzmy w kierunku horyzontu). Odległość hiperfokalna to taka odległość, że jak właśnie na nią ustawimy ostrość (dla konkretnej pary ogniskowa obiektywu i liczba przysłony), to głębia ostrości będzie obejmowała przedmioty położone dowolnie daleko, za tą odległością hiperfokalną. Czyli innymi słowy, głębia ostrości będzie się rozciągała do nieskończoności. Odległość hiperfokalna ma duże znaczenie dla pejzażystów – pozwala w prosty sposób zapewnić ostrość wszystkich elementów pejzażu, niezależnie od ich odległości od aparatu – poczynając o pewnej, minimalnej odległości. Kiedyś miała też znaczenie w fotografii ulicznej czy reportażowej – kiedy nie było systemów AF, najszybciej robiło się zdjęcia po wstępnym ustawieniu ostrości właśnie na odległość hiperfokalną, ale przy mocno przymkniętej przysłonie – to dawało pewność, że niemal wszystko wyjdzie ostro. Z oczywistych względów jest to słabe rozwiązanie w przypadku portretu 🙂
Wracając do głównego tematu: dlaczego chciałbym, aby to aparat sam ustawiał odległość hiperfokalną, jeżeli już w czasach prehistorii fotografii było to możliwe i było to stosowane? Dlatego, ze kiedyś niemal każdy obiektyw miał oznaczenia, pozwalające bardzo łatwo ustawić nie tylko odległość hiperfokalną, ale także pożądaną głębię ostrości:
Stary obiektyw M42, o ogniskowej 50mm. Odległość na obiektywie została ustawiona mniej więcej na 5m (żółta skala). Z białej skali poniżej widzimy, że po przymknięciu przysłony do f/16 uzyskamy głębię ostrości od około 2,5m do nieskończoności. Dla f/16 odległość hiperfokalna wynosi około 5m.
Ten sam obiektyw. Teraz ostrość (odległość) została ustawiona tak, że przy przysłonie f/8 głębia ostrości będzie się rozciągać od około 5m do nieskończoności. Odległość hiperfokalna dla f/8 wynosi około 10m.
Z aktualnie produkowanymi obiektywami jest zupełnie inaczej. Wystarczy rzut oka aby się przekonać, że nie tylko w większości w ogóle nie ma skali głębi ostrości, ale w wielu przypadkach ręczne ustawienie odległości na zadaną wartość jest bardzo trudne, albo wręcz niemożliwe. Bo skala odległości jeżeli w ogóle jest naniesiona na obudowę obiektywu, to jest bardzo niedokładna, albo (najczęściej) w ogóle takiej skali nie ma.
Jak ja widzę automatyzację ustawiania odległości hiperfokalnej? Najlepiej tak, że włączam tryb priorytetu przysłony (najczęściej oznaczony A) oraz tryb hiperfokalny i aparat automatycznie ustawia obiektyw na odległość hiperfokalną dla danej przysłony. Jednocześnie na ekranie podaje od jakiej odległości zaczyna się głębia ostrości. A gdy zmieniam przysłonę, to aparat przestawia obiektyw na nową odległość hiperfokalną i podaje na ekranie nową minimalną odległość, od której zaczyna się głębia ostrości.
Jak do tej pory najbardziej do moich oczekiwań zbliżyła się firma Fujifilm. W swoich aparatach (X-T1, X-Pro 2, X-E2s) zaimplementowała podgląd głębi ostrości na cyfrowej skali. Dzięki temu można sprawdzić od jakiej odległości minimalnej do jakiej odległości maksymalnej rozciąga się głębia ostrości przy aktualnych ustawieniach (ogniskowa, przysłona, punkt ustawienia ostrości). Co więcej, w X-Pro2 precyzję wskazań można zwiększyć poprzez podanie aparatowi w jaki sposób będą oglądane zdjęcia: czy wydrukowane, czy też na ekranie komputera, oglądane z dużą rozdzielczością. Brakuje mi już tylko jednego, ostatniego kroku: automatycznego ustawienia odległości hiperfokalnej.