Czarno-biało, czy kolorowo?

Pogoda nie rozpieszcza – ani śniegu, ani światła. Co nie znaczy, że nie da się fotografować. Trzeba tylko trochę bardziej poszukać i trochę bardziej się przyłożyć. No i jak ciemno, to warto zamienić telefon na jakiś aparat z nieco większą matrycą. W czasach filmu i wywoływania trzeba było negatyw nieco niedoświetlić, a następnie nieco przewołać, aby w efekcie dostać obraz o pełnej rozpiętości tonalnej, możliwej do pokazania przez wybrany papier. Obecnie sprawa jest prostsza – wybieramy w aparacie program kontrastowy i gotowe. Ale czy przy tak mdłym świetle nadal silimy się na kolor? A może lepiej czarnobiel? Jak zwykle wszystko zależy od motywu i zamysłu. Jeżeli motyw w sposób naturalny nie ma kolorów, to lepiej spróbować skali szarości. Jak na poniższym przykładzie.

 

Ale nawet w szarym, zimowym lesie, przy słabym oświetleniu, można znaleźć motyw, który aż prosi o kolor. Wtedy znów decyzja: kolor? A może jednak czarnobiel? Bo kolory przecież pięknie przekształcają się w odpowiednie tony szarości. Jak się przekształcają? Dzisiaj zupełnie dowolnie. W programie graficznym można dowolnie zamapować kolor na szarość – na przykład czerwony na jasno szary, a niebieski na ciemno szary. W czasach fotografii analogowej też było to do zrobienia – przy zastosowaniu właściwego filtru podczas naświetlania negatywu. Opisane powyżej mapowanie loru załatwiał filtr czerwony. W przypadku poniższego zdjęcia pozostałem jednak przy kolorze. A to dlatego, że tu kolory pięknie współgrają ze sobą, tworząc piękny zakątek w szarym lesie.